|
• DAKAR 2010 - etap V - Copiapo > Antofagasta
Jarek Kobierski – informacja prasowa
Przed nami drugi co do długości odcinek specjalny 32 edycji rajdu Dakar. Ponad 480 km przez pustynię Atacama. Obszar po którym będą poruszać się zawodnicy słynie z licznych kopalni złota i miedzi. Na początku odcinka zawodników spotka otwarty, lecz skalisty teren, bardzo wymagający zarówno pod kątem technicznym jak i skupienia uwagi na trasie. Następnie, będą musieli zmierzyć się z chilijskim “fesh-fesh” – bardzo miękkim terenem, który sprawia wrażenie, jakby jechało się po mące. Pod koniec odcinka należy spodziewać się sporych zmian w tempie jazdy, będzie to swoisty test wytrzymałości dla uczestników. Trasa: Copiapo > Antofagasta * dojazdówka: 90 km * Odcinek Specjalny: 483 km * dojazdówka: 97 km * suma: 670 km
Rafał Sonik: „Przed nami są bardzo ciężkie 4 etapy. Pomijając to, że jest ich jeszcze 9 w sumie, ale 4 są bardzo ciężkie. Jutrzejszy, pojutrze oraz pierwszy i drugi po przerwie to są ciężkie etapy, więc nie można w tym momencie jakichś generalnych wniosków wysnuwać. Natomiast można z pewnością powiedzieć, że jedyna sensowna taktyka jest taka jak dzisiaj, czyli jechać swoim tempem, nie wygłupiać się, bo wygłupy się źle kończą. Dzisiaj Plechaty usiłował ścigać się z Patronellim. Przed odcinkiem specjalnym przychodzi do mnie i mówi „no wiesz słyszałeś, że Józek (red. Jozef Machacek) mówił, żebyśmy się pchali jak najbardziej do przodu” ja mówię słyszałem i co? On mówi: „no to ja się chcę pchać do przodu”. Ja mówię to, co nie wystarczy ci to, że wczoraj przyjechałeś o mały włos z przeciętą oponą i byś w ogóle nie dojechał albo stracił 3 czy 4 godziny? On mówi: „nie, nie, nie ja się będę pchał do góry” no i dwie godziny później, czy nawet niecałe, widziałem jak go zabierał helikopter. Dlatego nie można usiłować być szybszym od Argentyńczyków, ale można usiłować doprowadzić do tego, aby oni między sobą jak najbardziej konkurowali. Dzisiaj widziałem dwa helikoptery zabierające quadowców, ale ja nie chcę odlecieć z Dakaru helikopterem, wobec tego jadę „swoje” i koniec, jadę na ile mogę szybko, na ile mogę ostrożnie. Przede wszystkim dzisiaj oprócz tego, że ciekł mi bak, pękł mi tylny bak i zaczęło bardzo mocno cieknąć paliwo, nawet się bałem żeby się nie zapaliło, złapałem dwa razy „gumę”, ale na szczęście jakoś się toczyłem, nie naprawiałem, tylko założyłem, że trudno muszą być i jadę dalej. Długi odcinek, bardzo momentami niesamowicie trudny, no i oczywiście tak jak się od początku spodziewałem straszny kurz, ale taki, że trzeba się zatrzymywać. Stać minutę czy dwie, oczekiwać, aż przejedzie samochód czy ciężarówka, bo pod koniec odcinka ciężarówki też nas wyprzedzały. Odczekać i dopiero jechać. Nie wolno jechać w takim kurzu, to znaczy w takim rozrzedzonym to jeszcze jakoś w miarę da się jechać, a w takim gęstym nie wolno jechać absolutnie, ponieważ grozi to fatalnymi konsekwencjami. W ubiegłym roku Avendano, a w tym widziałem ze 2-3 motocyklistów, którzy się w kurzu rozwalili, tego nie wolno robić! Oprócz kilku na szczęście drobniejszych awarii, tego, że gdzieś przez ostatnie 120 km nie mogłem jechać szybko tylko musiałem jechać bardzo powoli i tak tylko momentami przyspieszałem tak do 90 km/h, ale już 100km/h. Nie mogłem przekroczyć to było super, nie mogłem przekroczyć, bo miałem takie wibracje z tylnych kół, że nie było szans, ale i tak uważam, że dużo lepiej że jadę na Tire Ballsach bo daje mi to spokój psychiczny. Mam nadzieję, że nie dostane żadnej kary, wracałem dzisiaj do jednego waypointa, później nad drugim też siedziałem, krążyłem wokół niego, bo ten mój GPS nie działa jak należy, ale cóż zrobić... Tak jest i już...”Galerie powiązane z artykułem:• Dakar 2010 - Etap 5• Dakar 2010 - Etap 4• Dakar 2010 - Etap 3• Dakar 2010 - Etap 2• Dakar 2010 - etap 1• Dakar 2010 - zapowiedźZobacz co piszą na Forum Quadzik.pl:• Dakar 2010 - 14 Polaków na starciePrześlij do znajomego:• link do artykułu DAKAR 2010 - etap V - Copiapo > Antofagasta
|
|