Marcin Kamiński, fot. Adam Zagórski

W niedzielę 7 czerwca zakończył się III Rydzewski Zlot Quadowy i III Runda Pucharu Mazurskiego Centrum Quadowego. Bardzo długo musieliście czekać na relację, jakoś nie mogłem się zebrać, ale jak mówią oczekiwanie zwiększa przyjemność.
Zaczęliśmy tak samo jak na II Rydzewskim w piątek - ta formuła zdecydowanie bardziej spodobała się uczestnikom. Tego dnia mieliśmy do przejechania ok. 45 km i pięć odcinków specjalnych. Pierwszy to już tradycja - moje błota i bagna. Mylą się ci, którzy myślą, że każdy Rydzewski wygląda tak samo, po pierwsze za każdym razem modyfikujemy trasę, po drugie to teren, który cały czas się zmienia, ale wracając do tematu imprezy… Oes był naprawdę wymagający - przede wszystkim dużo wody, na tym oesie poległ Przemek. W pierwszej wodzie zgasła jego Honda i woda dostała się do tłumika, nie mógł zapalić przez jakieś pół godziny (o dziwo filtr był suchy). Dopiero Paweł z teampartnerem pomogli mu postawić gada do pionu i ten zabieg okazał się zbawienny – Przemek pojechał dalej. Trzeba jeszcze wspomnieć o Tomku, który właśnie na tym oesie zasłużył sobie na statuetkę (za wolę walki) – najpierw wyciągnął Przemka, mimo iż jechał na czas, następnie popełnił poważny błąd, czyli pojechał po śladach swoich poprzedników i zawisł na długo (zdążyłem pojechać na inny oes, wrócić, a Tomek dalej walczył), w końcu pomógł mu chyba Artur, i byłem przekonany, że Tomek sobie odpuści ten oes. Wyobraźcie sobie jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że bierze rozpęd i pakuje się w to samo miejsce gdzie wcześniej się zakopał. Tym razem nie poszedł na żywioł tylko zabrał się do tematu jak należy i pojechał dalej od brzegu, woda co prawda głębsza lecz brak kolein i udało mu się próbę zaliczyć.
Obejrzyj relację filmową z III Rydzewskiego Zlotu Następnym oesem były „truksy dolina”. Oes ciekawy - najpierw stromy zjazd wąwozem, trochę płaskiego terenu, fosa wkoło bagna - na pierwszy rzut oka bułka z masłem, lecz cały ten teren był pływającym dywanem. Trasę wytyczyliśmy szeroką na jakieś 10-15 m, żeby każdy znalazł dla siebie kawałek jeszcze nie rozrytego dywanu. Na koniec jeszcze raz przejazd przez fosę okalającą bagno tylko w innym miejscu, kawałek prostej i bardzo stromy podjazd do mety.
Właściwie nie bardzo wiem co pisać… III Rydzewski można powiedzieć był nudny - żadnych złamań, żadnych zderzeń z koparką, nuda. No może nie do końca. Następny oes to już słynne moje „pole w Marcinowej Woli”. Tym razem wytyczyliśmy trasę na początku działki w samym błocie, trasa była tak zrobiona, że jak ktoś się zawahał i odpuścił gaz przeważnie zostawał na dłużej. Należało iść pełnym ogniem od początku do końca.
Galerie powiązane z artykułem:•
III Rydzewski Zlot - Rozdanie nagród•
III Rydzewski Zlot - Dzień 2•
III Rydzewski Zlot - Dzień 1Zobacz co piszą na Forum Quadzik.pl:•
III Rydzewski Zlot QUADOWY - 5-7 czerwca 2009Prześlij do znajomego:•
link do artykułu III Rydzewski Zlot Quadowy – relacja